sobota, 8 sierpnia 2015

#065 - Pragnienie Umierania - Prolog

Ooooookej, to jest druga część , ale spokojnie może być czytana osobno. Nie wiem jak mam do niej wprowadzić, najlepiej przeczytajcie. Stay alive! I will try, too

instagram ||| tumblr
xx oo
Ś.


Pragnienie Umierania
PROLOG

Of Monsters and Men - King And Lionheart



Every time I've seen this world change, it's always been for the worse.

Lubiłaś nosić obcisłe dżinsy, chociaż gdybyś się postarała, mogłabyś wyglądać w nich lepiej. Lubiłaś czytać książki, ale rzadko kiedy byłaś na tyle wytrwała, by doczekać zakończenia. Lubiłaś słuchać piosenek, najlepiej wszystkich na raz, każdej pozwalając trwać nie dłużej niż minutę, gdy naciskałaś klawisz swojego iPoda. Lubiłaś udawać, byłaś świetną aktorką, ale tylko na scenie, w prawdziwym życiu nie potrafiłaś ukrywać swoich emocji.

5 długich miesięcy

oto jest, panie i panowie - OSTATNI, FINALNY, EPILOGOWY
GŁÓD ŻYCIA

piątek, 31 lipca 2015

yoł

Staram się wrócić, ale jakoś ostatnio wszystko co napiszę jest dziwne . O.o
Dziękuję, że mimo nieobecności od dobrych 5 msc, ktoś czasami wejdzie i napisze komentarz.
Błądzę ostatnio po różnych fandomach i wychodzą mi z tego nie więcej niż po 2 rozdziały, ale staram się jakoś ogarnąć tyłek i coś wyskrobać. Brakuje mi tego, no.
Co do kontynuacji czegokolwiek - nie wiem. Sprawdzę czy nie mam jakiś zbłąkanych rozdziałów, których zapomniałam dodać, ale nie zanosi się, żeby dopisała nowe. Chyba, że ktoś kopnie mnie w tyłek - próbujcie.
Pozdrawiam, kocham, całuję, xx oo
Świetlik.


PS. mom tumblra - http://jeloninmusical.tumblr.com/

sobota, 28 lutego 2015

#062 - miniatura: SKOMPLIKOWANE cz.2

Byłam pełna podziwu, że Jack bez chwili wahania zgodził się zostawić mnie samą w ich mieszkaniu, kiedy nadszedł już czas, żeby pokazać się na popołudniowych zajęciach - Boże błogosław popołudniowe zajęcia! Nie byłam żadnym oszustem, oczywiście, ale wciąż... sama nie wiem, ja chyba nie byłabym taka skłonna pozostawić kogoś samego w miejscu, gdzie było tyle potencjalnych do zepsucia rzeczy.
Zdziwiło mnie szczerze odkrycie pralki w łazience, ale skoro już teoretycznie na nią wpadłam, mogłam zmusić ją do użytku. Co prawda proszek do prania znalazłam dopiero pół godziny później, wepchnięty między zakurzone garnki gdzieś w kuchennych odmętach, ale moje odzienie desperacko wymagało porządnego prania. Kiedy byłam w drodze, kilkakrotnie zdarzyło mi się przepierać bieliznę w rzece. Cóż, jest to o wiele mniej zabawne, niż mogłoby się wydawać.
Byłam właśnie w trakcie drugiego prania kolorowego, kiedy pierwsze kolorowe i czarne już beztrosko się suszyło na całej długości i szerokości mieszkania - miałam problem, gdzie bezpiecznie pozwolić schnąc mojej bieliźnie, bo zostawianie stanika na wierzchu w mieszkaniu dwóch udających dorosłych chłopców nigdy nie jest dobrym pomysłem, ale znalazłam jakiś mikropokój z masą pudeł, gdzie upchnęłam wszystkie swoje fikuśne ciuszki na dwóch sznurkach zawieszonych między pudełkami; to była chyba po prostu jakaś graciarnia z dwuletnią warstwą kurzu, więc wydawała się bezpieczna... Więc byłam właśnie w trakcie drugiego prania kolorowego, kiedy usłyszałam, że ktoś dosłownie dobija się do drzwi. Zmroziło mnie w pierwszym odruchu, ale potem przypomniałam sobie, że a - nie jestem w swoim mieszkaniu i b - samotna kobieta w nieswoim mieszkaniu według mnie nie powinna otwierać drzwi z wiadomych powodów nikomu, dlatego powróciłam do sortowania prania. Jednak szkodnik z zewnątrz był bardziej zażarty niż mogłam się spodziewać i po dziesięciu sekundach moje serce zabiło bardzo głośno na dźwięk przekręcanego w drzwiach klucza. To nie mógł być Jack, bo jego zajęcia trwały dzisiaj do późna, zresztą podobnie jak Finna – poza tym, HALO!, żaden z nich by nie pukał, prawda?. Więc miałam problem.

#061

okej, żuczki . Głód Życia jest w trakcie tworzenia i tak, teraz będę się tłumaczyć, dlaczego jeszcze go nie ma - mam szkołę i dziwnym trafem wszyscy nauczyciele postanowili zrobić nam wszystkie sprawdziany TERAZ, bo to przecież idealny czas, żeby powtarzać WSZYSTKO, a nie uczyć się do matury. tak więc, przepraszam, ale są dni, że nie oddycham.
o i byłam chora ostatnio, a jak jestem chora to jakoś tak wychodzi, że wszyscy moi bohaterowie umierają, więc sami wiecie, dlaczego nie chciałam się za to zabierać... BO MA SIĘ SKOŃCZYĆ DOBRZE. dziękuję.

PS. Skomplikowane nr.2 pojawi się później, ale dzisiaj.
Do zobaczyska!